Mamy za sobą drugie tegoroczne GP. Jak zwykle w Malezji, było bardzo ciekawe.
Aura tym razem dopisała i poza kilkoma minutami mżawki wyścig potoczył się bez przeszkód. Już na samym początku atomowym wręcz startem popisały się bolidy Renault. "Nagle zobaczyłem coś czarnego w lusterku. Byłem zaskoczony." - powiedział po wyścigu aktualny mistrz świata Sebastian Vettel.
Podczas wyścigu miało miejsce wiele ciekawych pojedynków. Bardzo efektownie walczył Kamui Kobayashi, który bez żadnego stresu kilkakrotnie dzielnie stawiał czoło najbardziej znanemu wszystkim Niemcowi, Michaelowi Schumacherowi. Dzięki równej i bezbłędnej jeździe Japończyk dojechał do mety na ósmym miejscu. Na ostatnich pięciu okrążeniach wyścigu szanse na poprawienie swojej pozycji miał Mark Webber, który jednak nie znalazł sposobu na wyprzedzenie reprezentującego czarno-złoty team Nicka Heidfelda.
Zacięty pojedynek stoczyli również Fernando Alonso (Ferrari) i Lewis Hamilton (McLaren). Podczas jednej z prób wyprzedzania doszło nawet do drobnej kolizji, w wyniku której hiszpan zniszczył lewą część przedniego skrzydła. Za swoją agresywną jazdę obaj zawodnicy zostali ukarani doliczeniem 20 sekund do końcowego wyniku, co spowodowało spadek brytyjczyka na ósmą pozycję, za kierowcę Saubera, Kamui Kubayashiego.
O wielkim pechu - ale też o wielkim szczęściu - może powiedzieć Witalij Pietrow, który na dwa okrążenia przed końcem wyścigu miał kuriozalny wypadek. Po zbyt szerokim wyjściu z zakrętu jego bolid podskoczył dość wysoko na bocznych tarkach i po lądowaniu pękła kolumna kierownicy. "Popełniłem mały błąd, który nie powinien mieć takich konsekwencji. Pojechałem za szeroko i bolid wzbił się na nierówności. Lądowanie było twarde" - skomentował całe zdarzenie kierowca z Wyborga. W podobnym stylu wyścig w 1994 roku - tragicznie - zakończył się dla Ayrtona Senny. Na szczęście rosjaninowi nic się nie stało. Szkoda jedynie dobrego wyniku; gdyby nie ten wypadek Pietrow dowiózłby do mety kolejne punkty. Niemniej jednak widać, że zeszłoroczny debiutant znacznie poprawił swoje umiejętności i jest mocnym punktem zespołu. Aż strach pomyśleć, co by się działo, gdyby za kierownicą Renault zasiadał Robert Kubica...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz